Goldmann
Poniższy tekst napisał Józef Thomas. Prawdopodobnie był to człowiek w jakiś sposób związany z rodziną Kowalewskiego. Brak informacji na ten temat. Jest to opowieść o rodzinie, z której wywodzi się Catharina Szajba ( Szejba lub Scheybe), która później została żoną Jana Goldmanna. Jan Goldmann był ojcem Leona a tym samym był dziadkiem Marii Goldmann. Oto jego komentarz:
"Poniższy rodowód pisałem nocą w mych podróżach przy lichym oświetleniu i słabym wzroku, więc czytający niech wybaczy te gryzmoły."
Rodowód czterech rodzin po Kowalewskim.
1) Szajbów, 2) Dzikowskich, 3) Fligierskich, 4) Boniarskich
W ostatnich dziesiątkach lat osiemnastego wieku majętny obywatel miasta Krakowa, Kowalewski, zacny, godny, szlachetny człowiek, gorący patriota Polak, zawikłany w ówczesne polityczne wypadki uchodzić musiał, nie chcąc się narazić na uwiezienie i prawdopodobnie na karę śmierci, jak to innych spotykało, pozostawiając całe mienie na łup wroga. W swej tułaczce przybył w Poznańskie i upatrzył sobie na osiedlenie się cichy kącik we wsi Lasku pod Poznaniem i wkrótce pozyskał sobie szacunek i zaufanie całej okolicy. Ażeby sobie czas uprzyjemnić i społeczeństwu się przysłużyć, a boskiej opiece się polecić, poświęcił się jako człowiek inteligentny czynności organistowskiej przy parafialnym kościele we Wirach, dokąd codziennie uczęszczał. Z potomstwa miał cztery córki, które jak niżej mowa za mężów powychodziły.
I-sza Katarzyna za Andrzeja Szajbę, właściciela folwarku, młyna i wiatraka w Żabikowie.Posiadłość ta choć należała do gminy Żabikowo dla osobnego położenia zwała się "Olszak młyn", a to prawdopodobnie dlatego, że za folwarkiem i młynem i stawem na łąkach z niebezpiecznymi trzęsawiskami, formalny las olszowy się znajdował., a w smugach polnych stały wspaniałe brzozy. Przy samym folwarku znajdował się wspaniały sad z najpiękniejszymi owocami, a głównie jabłoniami, latowe, jesienne i zimowe. Z tych jabłek corocznie publiczność poznańska znajoma i nieznajoma kilkadziesiąt centnarów do Poznania odnosiła., już to jako darowiznę, już też za kilka trojaczków nabyte. W tym pięknym sadzie znajdowała się pasieka ale jaka? składająca się z przeszło 100 roji 2/3 w potężnych ulach, a 1/3 w kószkach. Ta pasieka wydawała rocznie po kilkadziesiąt centnarów miodu, który w kotłach wytapiano. W młyńskim stawie tak mnogo było rozmaitych ryb, że wystarczyło jednorazowe założenie i wyciągnięcie sieci, żeby zapełnić 2 wanny z rybami z których wiele rozdawano i za tanie pieniądze sprzedano. Mieliwo z młyna i wiatraka pokrywało potrzeby miejscowe, bliższych i dalszych okolic, które końmi rozwożono, a prócz tego codziennie pełno było furmanek na "Olszaku" ze zbożem i po mieliwo. Inwentarz Szajbów piękne konie, woły, krowy, owce, świnie i drób wszyscy podziwiali, ale bo też obojga Szajbowie od świtu do zmroku krzątali się bez przerwy z jednego kącika w drugi i swą energią nie tylko czeladź, lecz własne dzieci do pracy naganiali.. Toteż dobrobyt panował i grosz suto się składało. Tak było na "Olszaku", póty starzy Szajbowie żyli. Mieli ci Szajbowie 4 córki i 2 synów Jadwigę, Mariannę, Barbarę, Wiktorię, Marcina i Tomasza. Najstarsza Jadwiga wyszła za Kasprowicza do Lasku, a dzieci było mnogo, które się na wsze strony rozleciały, z tych dwóch synów pracując w kupiectwie, dorobili się, nabyli na Jeżycach własność i własne handle prowadzili. Następna Szajbówna Marianna wyszła za nauczyciela Piotra Łyczyńskiego w Żabikowie, który po kilku latach umarł. Z tego małżeństwa wywodził się jedynak Władysław (ojciec Wicka z Gniezna). Ta wdowa Łyczyńska wyszła ponownie za Hilarego Dalkowskiego- nauczyciela- który objął miejsce po zmarłym Łyczyńskim. Z tego małżeństwa była jedynaczka Leokadia, która po śmierci swego ojca wyszła za nauczyciela Jakuba Mendelaka., który znów objął miejsce po zmarłym Dalkowskim. Ci Mendelakowie kupili w Żabikowie gospodarstwo, które po śmierci Mendelaka Leokadia objęła, zakładając handel kolonialny i restaurację. Sprzedała to wszystko po kilkunastu latach i objęła w Luszówku we dworze "Dom Towarowy" razem z oberżą. Umarła Mendelakowa przed 3 laty u Elżbietanek po niebezpiecznej operacji. Trzecia Szajbówna Barbara wyszła za Jana Goldmanna, właściciela Rudnicza, lecz po kilkunastu latach sprzedawszy Rudnicze przenieśli się do Lasku i zamieszkali na gospodarstwie należącym do nauczyciela Dalkowskiego, a kiedyś było własnością dziadka Kowalewskiego. Goldmannowie mieli kilku synów i córek. Najstarszy Leon (ojciec Władysława i Zofii) był bardzo miłym i serdecznym i pracowitym człowiekiem, poświęcił się piwowarstwu i wyrabiał bardzo smaczny napój. Całe życie przepędził w Podkocach pod Skalmierzycami. Córka Pelagia wyszła za Grunwalda- malarza, druga Gabryela za rzeźnika i dzierżawcę oberży Roszkiewicza. Syn Franciszek niemowa, bardzo inteligentny chłopak, umarł wcześnie. Inne rodzeństwo różne zajmowało stanowiska. Troje rodzeństwa, czyli dzieci po starych Szajbach, Wiktoria, Marcin i Tomasz objęli po śmierci rodziców na wspólny użytek ten piękny "Olszak", ale stosunki wnet sie zmieniły. Marcin tak się rozbomblował siedząc w poznańskich lokalach, od niedzieli do piątku każdego gościł, długi robił, weksle podpisywał.. Młodszy brat wchodził w jego ślady, aż katastrofa nadeszła i majątek pięknego Olszaka przeszedł w obce ręce. Na tym kończy się historia Szajbów.
O pozostałych córkach Kowalewskiego- wkrótce!