Witam kuzynowstwo! W ten zimowy wieczór usiadłyśmy sobie z Mamą przy kompie i Mamie przypomniało się, że miała okazję poznać Bogusia Zelera - ojca Igora. Było to pod koniec lat 50-tych we Wrocławiu u wujostwa Latanowiczów. Boguś był w mundurze wojskowym, opowiadał o swoich przygodach i było bardzo wesoło.
Wszystkim szeroko rozumianym kuzynom życzymy nie mniej wesołych i rodzinnych Świąt...
gdzie wszyscy jesteście?
-
- Nowy członek forum
- Posty: 7
- Rejestracja: wt lis 02, 2004 9:38 pm
- Lokalizacja: Lublin
-
- Członek forum
- Posty: 19
- Rejestracja: wt paź 26, 2004 10:40 am
- Kontakt:
Dzięki "Lublinowi" za życzenia świateczne i również przesyłam całemu FORUM: rodzinnych wesołych , słonecznych Świat Wielkanocnych .
A propos BOGUSIA... to faktycznie był bardzo wesoły i i przystojny facet ! Oj narozrabiał On w swoim zyciu.....Ciocia Iza cały czas się o niego martwiła. Ciocia Iza to była fajna KOBITKA ..."Krzyżówkowa". Pozdrawiam DAnka Chmielecka
A propos BOGUSIA... to faktycznie był bardzo wesoły i i przystojny facet ! Oj narozrabiał On w swoim zyciu.....Ciocia Iza cały czas się o niego martwiła. Ciocia Iza to była fajna KOBITKA ..."Krzyżówkowa". Pozdrawiam DAnka Chmielecka
Pogodnych, radosnych i wspólnie spędzonych Świąt Wielkiej Nocy...
Jeśli chodzi o Tatę, nie ma co ukrywac, aniołem nie był. Sporo narozrabiał w swoim życiu... A jeśli chodzi o wojsko... niech zgadnę ... pewnie chwalił się jak to granatem ubił lochę dzika pupilkę dowódcy jednostki...i o tym jak zamiast do karceru trafił na imprezę...
Jeśli chodzi o Tatę, nie ma co ukrywac, aniołem nie był. Sporo narozrabiał w swoim życiu... A jeśli chodzi o wojsko... niech zgadnę ... pewnie chwalił się jak to granatem ubił lochę dzika pupilkę dowódcy jednostki...i o tym jak zamiast do karceru trafił na imprezę...